Forum Zamki, dwory obronne, mury miejskie, grodziska Strona Główna Zamki, dwory obronne, mury miejskie, grodziska
Forum miłośników średniowiecznych fortyfikacji (zał. 05 Lis 2007)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Prostynia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zamki, dwory obronne, mury miejskie, grodziska Strona Główna -> Zachodniopomorskie -> Zamki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Becik
Rada Królewska


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 11819
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Lis 05, 2009 7:54 pm    Temat postu: Prostynia Odpowiedz z cytatem

wieś w powiecie drawskim w gminie Kalisz Pomorski

We wsi znajdował się zamek, który był położony u ujścia rzeczki Głębokiej (spotkałem się też z nazwą - Trzebuńskiej Strugi) do Drawy. Obecnie po zamku zachowały sie jedynie wały oraz fosa na planie kwadratu. Zamek (lub być nieduża strażnica obronna), wybudował Henryk von Wedel Bezduszny, na mocy przywileju z 17 marca 1337 roku. Wzgórze zamkowe miało około 6m wysokości. Zamek został wybudowany na planie kwadratu o wymiarach 20x20. otoczony był wałami i fosą szerokości około 10m. Obiekt najprawdopodobniej został zniszczony w czasie wojny polsko-brandenburskiej w latach 1349 - 1351 gdyż nie był już wzmiankowany w Landbuchu z 1375 roku.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Becik
Rada Królewska


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 11819
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw Lip 01, 2010 6:41 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zamek Weldów w Prostyni

Wśród harcerskich krótkofalowców trwa rywalizacja w ramach programu „Zamki w Polsce.” Celem programu, jest poznanie historii Polski, organizowanie łączności radiowej z miejscowościami w których były i są zamki a także organizowanie ekspedycji radiowych do takich miejsc. Nagrodami są dyplomy o odpowiedniej gradacji .23 maja 2009 r w kierunku na Mirosławiec i Kalisz Pomorski ruszyła wyprawa krótkofalowców z Piły.

W programie było nawiązanie łączności z czterech „zamkowych” miejscowości w tym z Kalisza Pom. i Prostyni. Ekspedycja prawie się udała, ale niestety nie znaleziono śladów zamku w Prostyni. Jak napisali w relacji jej uczestnicy Jarek SP3CMA i Waldek SQ3HTK: „Do Prostyni jechaliśmy w deszczu. Wg opisu po zamku zostało małe wzniesienie. Szukaliśmy, szukaliśmy i nic nie znaleźliśmy. W naszych poszukiwaniach dotarliśmy do końca świata czyli do granicy poligonu”…Po znalezieniu leśniczówki okazało się ,że „Ani leśniczy ani jego rodzina nic nie wiedzieli o zamku i nie potrafili wskazać miejsca gdzie on był.”


Zapomniany zamek

Wiadomo jest ,że zamek założony został przez ród von Wedlów, na podstawie pozwolenia danego im przez margrabiego brandenburskiego Ludwika Wittelsbacha z 17 marca 1337 r. Jest pewien problem z ustaleniem imienia jego budowniczego. Najogólniej podawane jest, że zamek zbudował Henryk von Wedel. W tym czasie imię to nosiło dwóch Wedlów. Jeden z nich to syn wójta Nowej Marchii Ludolfa I , Henryk II ( wsp. w latach 1314 – 1337 ) w 1314 r. wymieniony był jako rycerz. Wg J.G.Brzustowicza* twórcą zamku był pan na Jaworzu, wspomniany w dokumentach z lat 1316 – 1337, Henryk von Wedel „Bezduszny”. Był on synem Henryka I ( wsp.1272 -1281 ) brata Ludolfa I czyli bliskim kuzynem Henryka II obaj Henrycy byli więc wnukami Hasso von Wedel , kasztelana w Itzehoe i pana na Sicku ( Altenwedel ).Henryk „Bezduszny” zmarł przed 1350 r. Jednak w książce dr Brzustowicza podrozdział „Henryk z Kalisza i Jaworza”( „Rycerze i Młyn Szlifierski” str 40 i 41) wprowadza pewne zamieszanie dlatego ( choć optuję za „Bezdusznym” ) najlepiej podawać za twórcę zamku Henryka bez przydomków. Zamek został usytuowany na cyplu niewielkiego wzniesienia, od strony wschodniej bronionego doliną rzeki Starej Drawy ,od strony południowej i zachodniej chroniła go rzeczka Głęboka ( inna nazwa Trzebuńska Struga ). Uzupełnieniem walorów obronnych był okalający go z trzech stron podmokły teren rozlewisk, mokradeł i bagien. Z dostępnej literatury wynika ,że nie był to klasyczny zamek Ze względu na niewielką przestrzeń, którą mógł zajmować, był raczej średniowieczną strażnicą Wedlów, która w czasie wojny miała przyjmować także załogę margrabiego. Dostępu do niej broniły z trzech stron naturalne przeszkody terenowe. Mógł to być zamek ( dom ) rycerski lub wieża mieszkalna. Istnieją dwie hipotezy ,jedna uważa , że zamek ten nie był ukończony, a następnie został opuszczony, inna mówi ,ze został zniszczony w wyniku działań zbrojnych na tym terenie.

Próba lokalizacji zamku na postawie dostępnej literatury

Aby odpowiedzieć na podstawowe pytania należałoby zlokalizować gdzie zamek ten był postawiony. W opisach mówi się wyraźnie, że wybudowano go w międzyrzeczu rzeki Drawy ( niem. Drage ) i jej dopływu rz. Głębokiej ( niem. Trabunfließ – Gronowa Rzeczka). Niestety nie istnieją polskie mapy wskazujące „imiennie” miejsce jego usytuowania. Doświadczenie uczy, że Niemcy mieli dobry zwyczaj nazywania charakterystycznych miejsc terenowych i umiejscawiania ich z tymi nazwami na mapie. Należało więc zdobyć odpowiednią mapę tych terenów sprzed 1939 r. Z pomocą przyszli pasjonaci z Kalisza Pom. Pan Krzysztof Ignaszewski dostarczył mapę i już pierwszy rzut oka na „widły” Drawy i Głębokiej udowodnił że myśl była słuszna. Nie było wątpliwości, na owej mapie, na cyplu utworzonym z dwóch rzek, wyraźnie widniał mały kwadracik umiejscowiony na określonym topograficznym znakiem wzniesieniu. Oczywiście miejsce to otrzymało nazwę- „Alter Burgwall” ( stary wał zamkowy, stary wał obronny )- co jedynie upewniło, że tu był stary zamek. Potwierdzeniem trafności dociekań stał się odnaleziony w archiwum ( Koła Nr 21 Stowarzyszenia Saperów Polskich ) artykuł podpisany przez Ericha Kulke z 1935 r. pt „Das >>feste Haus <

Zaginiona wioska

Znaleziska archeologiczne wskazują ,że rejon Prostyni był zamieszkały w epoce brązu przez ludność kultury łużyckiej (1800/1700 – 650 p.n.e.). Ciekawostkę stanowi most „Laatziger Brücke” Jego nazwa wywodzi się od nieistniejącej zaginionej już w średniowieczu i zapomnianej miejscowości Llasekin . W Landbuchu ( Księdze Ziemskiej ) margrabiego Ludwika Starszego wymieniona została w 1337 r. jako wieś opuszczona. Nazwa wsi przetrwała w nazewnictwie nadrawieńskich pól i łąk Tereny te ,w XVI w. należały w całości do Wedlów z Drawna .Zmieniająca się przez lata nazwa ,Latzke (1510) ; Lotzke (1519); Laytzk (1536); ostatecznie ukształtowała się jako Latzig (1569 i 1718 – 21 łanów opuszczonej wsi Latzig uprawiali chłopi z Żółwina) i przetrwała do końca wojny .Sądzi się, że na wspomnianym moście w 1273 r. mogło dojść do spotkania księcia gdańskiego Mściwoja II z delegacją brandenburską. Śladem po wiosce miała być ogromna lipa zwana Schatzlinde, oraz lokalne nazwy charakterystycznych miejsc. Oprócz mostu, słowo Laatziger odnosiło się do położonej na lewym brzegu Drawy kolonii (Laatziger Brücke – powojenna nazwa to: Leszcze pow. Drawsko Pom.), , dawnej karczmy ( /Laatziger/ Krug – po wojnie: Karczemka pow. Drawsko Pom ), , przystanku kolejowego (Laatziger Brücke Haltepunkt – po wojnie Dobrzanek, Laskoń, Czertyń, dziś Prostynia. Pow. Choszczno ) , jeziora Lasek (Laatzig) w pobliżu Kalisza Pom.

Problem nazewnictwa

Źródeł nt. zamku jest niewiele. Już po ich wstępnej analizie okazuje się, że ma on kilka nazw. Spotyka się iż obok Prostyni w jego nazewnictwie używa się innych okolicznych miejscowości tj Jaworze i Żółwino. Stąd zachodzi pytanie kto ma rację ? Czy ci nazywający „Zamek Prostynia” ? Czy może ci mówiący na niego „Zamek Jaworze” a może ci twierdzący ,że to „Zamek Żółwino ? W polskiej literaturze historycznej dotyczącej zamków nosi on nazwę „ Zamek Prostynia”. Taka nazwa wynika z jego położenia, gdyż znajdował się on w bezpośredniej bliskości dzisiejszej wioski Prostynia i stacji z osadą o tej samej nazwie. Zaznaczyć trzeba, że obie miejscowości przynależały i przynależą do różnych regionów. Stacja z kilkukilometrowym północnym pasem należy do Gminy Drawno, a wioska do Gminy Kalisz Pomorski. Czyli wioska to Pomorze, a Stacja to Nowa Marchia ( niem. Neumark).W niemieckich źródłach zamek ten występuje jako „ Zamek Żółwino” ( Wedelburg Hassendorf). Geneza tej nazwy wynika pewnie z tego, że teren gdzie się znajdował był w żółwińskich dobrach Wedlów. Widać to w opisach umieszczonych na przedwojennych mapach regionu. Grzegorz J. Brzustowicz w swoich książkach używa nazwy „ Zamek Jaworze”. W książce „Czasy Wedlów” przytoczył legendę, której akcję umiejscowił w „zamku w Jaworzu”. Odnosząc się do czasów gdy panem w Jaworzu ( niem.Gabbert ) był budowniczy zamku Henryk von Wedel „Bezduszny”, nazwa ta może być najbardziej zbliżona do pierwotnej, gdyż w czasie budowy miejsce to należało do niego. Margrabia wydając Wedlowi zgodę na postawienie zamku użył nazwy „castrum Gauwarden”. Ponieważ jak podaje G. Brzustowicz, Jaworze w starych dokumentach z 1388 r. widnieje jako Ghaugardin, Thanhardin, w 1406 r. – było Ganghardin, 1411 – Gewerden, 1567-Gawerde, stąd można przyjąć, że wymienione przez margrabiego w 1337 r. Gauwarden odnosi się bezpośrednio do Jaworza. Obecnie na polskich mapach, miejsce gdzie stał zamek, nosi nazwę „ Stare Wały” ( na wojskowej sztabówce 1:25 000 – „Stary Wał”).

W poszukiwaniu zamku.

Wybierając się w obszary leśne, by uniknąć przykrych niespodzianek najlepiej upewnić się czyj jest dany teren. Następnie aby wejść w kompleks leśny dobrze jest uzyskać zgodę właściciela. Poszukiwane miejsce leży na pograniczu gminy Drawno i Kalisz Pom. Z skrzyżowania k Żółwina należy skierować się na stację Prostynia. Nie jest ona przynależna do wsi i sołectwa Prostynia lecz stanowi część sołectwa Żółwino w Gminie Drawno. Ten galimatias jest powodem błądzenia na tym terenie, ale w sprawie zamku odegrał pozytywną rolę. Po skręceniu przed stacją w lewo na Jaworze, kilkuset metrów dalej natrafia się na niemiłe rozczarowanie. Liczne żółte tablice informują, że dalej jest teren wojskowy.

…Przypadkowa leśna boczna droga okazała się właściwym wyborem. W pewnym momencie droga ta skończyła się. Było już po godz. 18.00 z zachodu poprzez drzewa, głównie dęby, przebijały się promienie słoneczne. Z lewej strony widoczna była wspaniale oświetlona wolno zachodzącym słońcem wieś Prostynia. Wtem, gdy wzrok oswoił się z leśnym półmrokiem , wśród drzew, z prawej strony, zarysowywało się coraz wyraźniejsze o regularnych kształtach, porośnięte liściasto – iglastym drzewostanem wzgórze. Odczuwało się ,że tu przebiega jakaś mistyczna granica. Z lewej współczesność, z prawej średniowiecze. Niesamowity widok nadała pełna zielonej wody fosa. Nie było wątpliwości ,że jest to dzieło rąk ludzkich. Panująca wokół cisza i duchota potęgowały wyobraźnię. Lecz tętentu koni i okrzyków załogi nie było słychać.

Opis miejsca

Miejsce to jest konstrukcją fortyfikacyjną która składa się z kilku elementów: wzgórza ,fosy, wałów ziemnych, kanałów zasilająco – odpływowych, rowu obronnego. Wymiary całości łącznie z fosą i wałem wynoszą około 94,5 x 96 m. Nadal utrzymują się jego doskonałe warunki obronne. Otoczone jest z trzech stron mokradłami i rozlewiskami dwóch rzek Drawy i Głębokiej ( Trzebińskiej Strugi ). Wzgórze usytuowane jest na planie zbliżonym do kwadratu ( ok. 35 x 36,5 m ) posiada stosunkowo strome zbocza, wyglądem przypomina bryłę pośrednią miedzy ściętym ostrosłupem a ściętym stożkiem ( wymiary części szczytowej – 18 x 21,5 m ).Jego wysokość w stosunku do poziomu wody w fosie wynosi ok. 5 m., natomiast w stosunku do okalającego terenu ok. 3 m. Fosa, jest stosunkowo szeroka ( ok. 10 -13 m.) ,otacza całe wzgórze, wypełniona jest wodą ( ponoć napełnia się po obfitych deszczach potem wysycha ). Wały ziemne, są zewnętrzne, niskie lecz o stromych zboczach w stronę fosy. Ich wysokość w stosunku do lustra wody w fosie dochodzi do 2 metrów. Ciąg owałowania jest przerwany w dwóch narożnikach tj od strony północno- wschodniej i południowo-zachodniej w miejscach tych są wykopy kanałów . Są to kanały zasilająco – odpływowe, ten w części północno- wschodniej łączył fosę z Drawą drugi idący od południowego-zachodu dawał połączenie fosy z Głęboką ( Trzebunską Strugą ).Kanały zapewniały stały przepływ wody przez fosę i rów obronny. Rów obronny ( szer. ok. 7 m.), jest znacznie przysypany, lecz wyraźny. Umiejscowiony został od strony północnej, przed wałem okalającym fosę. Zapewne był odnogą fosy miał utrudniać dostęp do zamku od strony stałego lądu . Na wzgórzu i na wale zachowały się od strony zachodniej ślady przyczółków mostowych, co może sugerować, że był tu wjazd do zamku . Źródła niemieckie wskazują, że wjazd był od strony północnej, lecz brak jest widocznych śladów to potwierdzających.

Legenda

Z zamkiem związana jest legenda . Ponoć w pewnej okolicznej wiosce, proboszczem miejscowego kościoła był chorobliwie skąpy kapłan, który przy ogólnej biedzie i doskwierającym głodzie parafian zgromadził w kryptach swego kościoła niesamowite bogactwa. Podczas słynnego najazdu Litwinów na Nową Marchię wioska została złupiona i spalona. Pogańscy Litwini nie oszczędzili także kościoła, który spłonął wraz ze swym proboszczem, lecz ukryte skarby pozostały. Miejsce po świątyni porosło roślinnością, a zakryte kamieniem wejście do krypt zasłoniła swoimi korzeniami wielka lipa, którą nazwano „ Lipą Bogaczy” ( Schatzlinde). Mówiono, że w pokościelnej krypcie zadomowili się nocni rabusie. Nocami napadali na jadących miejscowym mostem kupców i znacznie pomnożyli schowane skarby. Panem pobliskiego zamku był Viviantz von Wedel. Miał on piękną córkę Gunhildę. Zainteresowała się ona opowiadaniami o bogactwach spod lipy. Pewnego dnia udała się w miejsce gdzie rosło to drzewo. Gdy przed nim stanęła zaczęła prosić by lipa ofiarowała jej swoje bogactwa. Wtem kamień odsunął się i z piwnicy wyszedł ładny młodzieniec. Wystraszoną, lecz ciekawą Wedlównę zaprosił do środka. Poszła. Oczom jej ukazały się bogactwa jakich nigdy nie widziała i o jakich nawet pomyśleć nie śmiała. Młodzieniec pozwolił jej delektować się widokiem tych skarbów lecz gdy chciała dotknąć znajdującego się na honorowym miejscu umieszczonego w pięknej szkatułce złotego florena z wizerunkiem diabła zareagował gwałtownie i nie pozwolił jej tego uczynić. Czas było wracać, młodzieniec wyprowadził zachwyconą dziewczynę na zewnątrz. Żegnając ją powiedział „ Jeśli wyjdziesz za mnie ten skarb będzie twój, a jeśli nie, zamek twego ojca przestanie istnieć”. Wedlównę oblały zimne poty, oddaliła się szybko do zamku i nikomu o zdarzeniu nie powiedziała.

Pewnego dnia zawitał do zamku sokolnik, jego pojawienie się było tak nagłe, że nie rozumiano skąd się tu wziął. Pan zamku był zapalonym wielbicielem łowów z sokołem. Sokolnik zaczął zabawiać Wedla pokazem umiejętności swego ptaka. Zachwycony Viviantz już nie miał pytań i zaprosił nieznajomego do zamku na gościnę. Podczas uczty weszła Gunhilda, na chwilę jej wzrok spotkał się ze spojrzeniem przybysza. Dziewczyna zaniemówiła, rozpoznała w nim owego młodzieńca spod lipy. Wystraszona pośpiesznie opuściła biesiadę. Mężczyźni biesiadowali długo.

Rano von Wedel zorientował się, że jego gość, tak jak tajemniczo się pojawił, tak też nad ranem zniknął.

Tydzień po tej wizycie zamek zaatakowali nieznani zbójcy. Rozgorzała zacięta walka, lecz o dziwo razy mieczy nie wyrządzały napastnikom szkody. Natomiast obrońcy ponosili straty.

Na szczęście świtało już i atakujący oddalili się. W blasku jutrzenki Wedel rozpoznał przywódcę napadu. Był to jego dawny gość – sokolnik. Nim sokolnik zniknął krzyknął jeszcze Wedlowi na odchodne „ Daj mi Gunhildę, a będziesz miał spokój” Napady o podobnym scenariuszu powtarzały się cyklicznie. Tylko cudowi należało zawdzięczać, że zamek nie został zdobyty. Szeregi obrońców topniały. Viviantz czując, że katastrofa może być blisko zwrócił się o pomoc do pozostałych członków rodu von Wedel. Jego apel pokazał jak wielka była rodzinna solidarność. Na wezwanie krewniaka członkowie rodu stawili się masowo. Najznamienitszym z nich był Wedegon von Wedel. Miał duże doświadczenie bojowe, więc objął komendę nad wszystkimi. Ledwo zdołał zapoznać się z sytuacją, a już w pierwszą noc po jego przybyciu nastąpił kolejny atak tajemniczych zbójców. Tym razem usłyszano ich zbliżanie się. Niestety ciemności nocy nie pozwalały zobaczyć napastników. Wedegon rozkazał by z wszystkich łuków i kusz wystrzelić płonące strzały lub bełty. Rozgorzał pożar, na jego tle widać było przemykające postacie. Kolejne strzały poleciały w ich kierunku, niestety mimo trafień nie wyrządziły szkody. Doszło do zwarcia wręcz i jak poprzednio napór atakujących powstrzymywała twarda postawa obrońców. Wśród nich były coraz większe ofiary. Natomiast cięcia ich mieczy nie wyrządzały„nocnym zbójom” szkody. Szturm przerwał zbawienny świt. W powietrzu rozległ się znany Viviantzowi głos „ Daj mi Gunhildę, a będziesz miał spokój !!!”

Gunhilda widząc, że nawet kunszt Wedegona nic tu nie pomoże, zwierzyła się staremu wojownikowi ze swojej przygody z „Lipą Bogaczy”. Po wysłuchaniu płaczącej i zrozpaczonej krewniaczki

Wedegon zebrał najroślejszych wojowników i wraz z nimi udał się pod lipę. Na miejscu, różnymi sposobami próbowali odciągnąć potężny głaz. Niestety bez skutku. Gdy ściemniało usłyszeli dochodzące spod ziemi odgłosy. Szybko ukryli się w zaroślach. Głaz odsunął się i z oświetlonego korytarza zaczęły wybiegać schylone postacie. Gdy zebrała się spora drużyna, ruszyli w kierunku zamku Viventza. Tę okazję wykorzystał Wedegon. Nie wiedząc czy głaz zakryje wejście czy też nie, wbiegł ze swoimi lud ludźmi do środka.

Niezliczona ilość skarbów oślepiła wszystkich. Na tej górze złota nadal na honorowym miejscu stała mała szkatułka. Wedegon otworzył ją, w środku leżał ów złoty floren z głową diabła. Moneta niezwykle cenna dla herszta bandy. Widniejącą na niej podobiznę szatana Wedegon uznał za świętokradztwo ,zareagował natychmiast. Z całą siłą wbił w wizerunek diabła ostrze swego sztyletu, i przedziurawił monetę na wylot. Korytarzem zatrzęsło, Wedegon chwycił monetę i z swoimi ludźmi wybiegł na zewnątrz. Z nieba biły niesamowite grzmoty, rozgorzała wichura. Wtem w szalonym tempie, jakby przyciągnięci jakąś nadprzyrodzoną siłą, stanęli przed lipą „ nocni zbójcy”. Nie było już wątpliwości, nie byli to zwykli śmiertelnicy. Wedegon podniósł przebitego florena i krzyknął „ Idźcie w zaświaty pilnować skarbów i nigdy nie wracajcie !!!”

Potężny wir wciągnął zbójców do korytarza, głaz z wielkim łomotem zasunął się za nimi.

Wedegon podszedł i zakopał pod nim przebitego florena. Głaz spowiły korzenie lipy . Wokół zapanowała cisza. Już nikt nie niepokoił zamku Viventza von Wedel.

Odkrycie czy przypomnienie

Heimatgruß – Rundbrief Nr 221 ( str 37 ) zacytował fragment pracy z końca XIX w autorstwa H. von Wedel., w której autor podał , że na „Alter Burgwall” znajdowały się ślady budowli a „niewielkie wzgórze jest wyjątkowo dobrze zachowane i wykorzystywane było do polowań”. Stwierdził, że „od północnej strony znajduje się jeszcze dobrze zachowane wejście na most i do zamku …” Wydaje się ,że wejście na zamek było od strony zachodniej, jednak możliwe ,ze zachowane dziś przyczółki na fosie są z czasów owych polowań.

Henryk Janocha, Franciszek J. Lachowicz w swojej książce „Zamki Pomorza Środkowego” podają ,że w latach 1970 i 1977 Wojewódzki Konserwator Zabytków w Koszalinie ,Katedra Archeologii UAM w Poznaniu i oddział PTAiN w Koszalinie przeprowadzili na opisanym terenie rozpoznanie archeologiczne. W wyniku przeprowadzonych prac znaleziono liczne materiały w postaci Przeglądarka może nie wspierać wyświetlania tego obrazu. polepy ,węgli drzewnych, ceramiki ułamków cegieł i wyrobów metalowych. Pozwoliło to potwierdzić, że obiekt pochodził z wymienionego w źródłach okresu czyli z XIV w. W oparciu o uzyskane materiały stwierdzono ,że był on stosunkowo krótko użytkowany tj od połowy XIV w. do pocz. XV w. Liczne ślady spalenizny w tym polepy z przepaloną cegłą ,sugerują ,że mógł być zniszczony w wyniku działań zbrojnych. Ponieważ nie został wymieniony w Lanbuchu z 1375 istnieje hipoteza ,że został zniszczony już w czasie walk polsko-brandenburskich w latach 1349 – 1351. Lub w czasie lokalnych i rodowych waśni. Bez względu na to jaka była przyczyna jego kresu, mimo dogodnych warunków terenowych nigdy nie został odbudowany. Z drugiej strony podkreśla się ,że raczej trudne jest odtworzenie jego wyglądu .Pozostają jedynie domysły. Ponieważ nad Drawą w Drawnie ( niem. Neuwedell ) był już zamek Wedlów a w Starym Osiecznie była postawiona wieża mieszkalna, dlatego sądzi się, że podobna wieża mogła być pod Prostynią. Wieża mieszkalna budowana była na ogół na rzucie czworoboku ,przystosowana była do obrony na różne sposoby . Była kilkukondygnacyjna ,jej poszczególne piętra spełniały funkcje gospodarcze ( magazynowe ), mieszkalne i obronne. Silnie rozbudowana przybierała postać tzw donżon. Charakterystyczną cechą donżonów było umiejscowienie wejścia do nich na znacznej wysokości, sięgającej nawet kilkanaście metrów od podłoża . Do niewielkich przeważnie otworów drzwiowych prowadziły schody, które w razie potrzeby można było usunąć bądź spalić. Literatura polska choć nie daje ostatecznej odpowiedzi co do wyglądu i dziejów zamku w okolicy Prostymi okazała się bogatsza od niemieckiej. Popełniony błąd umiejscawiający zamek w dawnym woj. koszalińskim pozwolił na wstępne archeologiczne przebadanie jego pozostałości. Dokładnych prac nigdy nie zrealizowano. Cały zachowany kompleks ziemny stanowi doskonały przykład średniowiecznej sztuki fortyfikacyjnej ,dlatego wart jest upowszechnienia. Nie ma wątpliwości, że zamek ten uległ zapomnieniu. Na pewno duży wpływ miało na to usytuowanie terenów poligonu wojskowego. Dziś rygory ochrony tajemnicy zelżały, dlatego można zastanowić się nad zrobieniem w tym miejscu skansenu historycznego. Gminie Drawno przybył kolejny obiekt który jest godny pokazania.

autor: Andrzej Szutowicz
źr:http://www.choszczno.info.pl
Literatura tematu
Bohdan Guerguin „Zamki Średniowieczne w Polsce” Wyd. Arkady 1984 r. s.260
Z. Radacki „Sredniowieczne zamki Pomorza Zachodniego”.Warszawa 1976
A Lother „Der Schloßberg in dem Genossenschaftsforst Hassendorf“ Die Neumark R.10 /1933 s.66 -71
H.von Wedel „Urkundenbuch des SchlossgesessenenGeschlechtes der Grafem und Herren von Wedel 1212 -1402“ Lipsk1884 – 1891.t 2 str.34
Erich Kulke Die mittelalterlichen Burganlagen der Mittleren Ostmark.1935
„Das >>feste Haus <
*Grzegorz Jacek Brzustowicz „Rycerze i Młyn Szlifierski.Wyd A.Sz. Choszczno 2004.str.40,41,85
Grzegorz Jacek Brzustowicz „Czasy Wedlów” Wyd.ASz. Choszczno 2003.Str.90-93
Henryk Janocha, Franciszek J.Lachowicz „Zamki Pomorza Środkowego” Wyd.PZG Koszalin 2000 r. str.139 – 141.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Becik
Rada Królewska


Dołączył: 05 Lis 2007
Posty: 11819
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią Cze 03, 2016 6:49 pm    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No niestety, samemu nie udało mi się odnaleźć, raz, granica poligonu, dwa, zmyłka w orientacji, są obok siebie dwie Prostynie, czy raczej jedna w dwóch częściach, nam w "zdobyciu" obiektu pomodli niezastąpieni leśnicy z Prostyni. Podwieźli autem, potem piechotą do miejsca gdzie można było zobaczyć:

kopiec


fosa, była sucha ale często jest "mokra"


plateau
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Zamki, dwory obronne, mury miejskie, grodziska Strona Główna -> Zachodniopomorskie -> Zamki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Możesz dodawać załączniki na tym forum
Możesz ściągać pliki na tym forum